Razem z siostrą i jej dzieciakami w niedzielny ranek pojechaliśmy na stadion żeby odebrać pakiety. Tata zdecydował się na jego ulubiony środek lokomocji czyli rower. Na stadionie było już mnóstwo ludzi, a przede wszystkim dzieci. Ich bieg był o 10. Marta, moja siostrzenica bardzo przeżywała start. Co chwilę wołała: “Ciocia patrz jak szybko biegnę!”. Spotkałam przyjaciółkę Agę z córką Olą, która podobnie jak rok temu, startowała i w tym razem. Dziewczynki miały w planach wyruszyć razem i przebiec 400m. Gdy ruszyły ciężko było je wypatrzeć w tłumie prawie 150 dzieciaków. Na szczęście przed samą metą zauważyłam Martę więc podbiegłam do niej, chwyciłam za rękę i razem wbiegłyśmy na metę. Dla mnie to było mega przeżycie. Marta dostała swój pierwszy medal, z którym chodziła cały dzień. Widać, że ten bieg dał jej dużo radości.
O 11 miał być bieg główny na 5km. Najpierw wspólna rozgrzewka, a potem razem z Tatą udaliśmy się na start. Ustawiliśmy się celowo na końcu, tak, żeby nie przeszkadzać tym, którzy chcieli się ścigać. To Tata dyktował tempo, a ja obserwowałam tylko czy wszystko jest ok. Wiedziałam, że ma problem z lewą stopą i łydkami i to On decydował kiedy zwalniamy lub gdy chciał przejść do marszu. Ale nawet wtedy szliśmy dość żwawo. Myślałam, że jak zobaczy długi podbieg to będzie chciał iść, a On nie, trochę wbiegaliśmy, trochę wchodziliśmy. Gdy minęliśmy 2,5km powiedział do mnie ” No to mamy z górki”. Dzielnie walczył przez całą trasę, wiedziałam, że się nie podda, a w głowie miałam jego bolącą stopę i te łydki, które z czasem powoli odpuszczały i dały biec. Na stadion wbiegliśmy z uśmiechem na ustach, Tata przebiegł jeszcze pod prysznic zrobiony przez strażaków, złapaliśmy się za ręce i mocno pogoniliśmy do mety. Wierzcie mi, że tego uczucia nie da się porównać z niczym. Uścisk na mecie i radość w oczach – Tata zasłużył na ten medal w 100% i wierzę, że nie poprzestanie na tym jednym biegu, że będzie chciał dalej.
2 komentarze
Paweł
2 lipca 2015 at 08:31Super relacja. Fajnie, że ludzie angażują się w takie imprezy.
Ola Mądzik
2 lipca 2015 at 09:37fajnie, że są ludzie z dobrym sercem, którzy chcą pomagać; nikt z nas nie wie co w życiu na nas czeka. Dzięki za dobre słowo!